wtorek, 28 marca 2017

Dzień 3

Siedzę sobie w ciszy w ciemnym pomieszczeniu bez światła i myślę. W tle leci cicha muzyka a ja patrzę w głąb siebie.
Znowu mnie wzięło za rozmyślanie nad życiem.
Czemu jest tak trudno? Być szczęśliwym? Cieszyć się z małych rzeczy?
Zadawaliście sobie takie pytania? Tak? I co sobie odpowiedzieliście? Bo jak kompletnie nie mogę znaleźć odpowiedzi na te pytania...żeby były to tylko te pytania...Pytań jest milion. 1/4 tak naprawdę ma odpowiedź, ale co z resztą?
Życie to takie coś jak mapa, którą jak wyrzucimy to się zgubimy. Każdego dnia poznajemy nowe miejsca, nowych ludzi, nowe oblicza świata.
Czy świat jest tylko ponure i szare? Na pewno nie, ale takie osoby jak ja nie umieją się przedostać przez ten brzydki szary świat. To boli wiecie?
Gdy siedzisz każdego dnia sama, nie rozmawiasz z nikim i rozmyślasz nad światem, nad życiem, nad tym kim ty w ogóle jesteś. Być może też o samobójstwie, ale co ja poradzę?
Gdy każdego dnia wycierasz słone łzy, które już nawet z braku sił zaczynają wypływać.
Gdy każdego dnia coraz bardziej się izolujesz od ludzi i tak naprawdę rozmawiasz już tylko ze swoją dziewczyną, bo nie możesz jej zranić.
Ten moment kiedy już najmniejsza rzecz cię gniecie od środka i niebawem zaczniesz to pokazywać od zewnątrz.
Chciałabym chociaż na jeden dzień gdzieś uciec od tego wszystkiego. W miejsce gdzie nikogo nie będzie. Tylko ja i wolność, którą dawno temu straciłam.
Coraz bardziej boję się świata. Do czego jest jeszcze zdolny?
Do jakiego stanu mnie doprowadzi to życie? Dobrego czy gorszego niż teraz?
Chciałabym w końcu uśmiechać się szczerze. Nie czuć bólu w sercu. Nie płakać cały czas nawet z głupich rzeczy.
Chcę w końcu żyć normalnie.
Bez Depresji, która mi od wielu lat towarzyszy...

wtorek, 21 marca 2017

Dzień 2

Siedzę sobie właśnie gdzieś w warszawie na mokrej ławce i śpiewam po cichu.
Uciekłam z domu. Choćby na noc.
Odtąd w sumie mogę zacząć opowiadać jaka ja jestem naprawdę...
Mam za sobą naprawdę trudną przeszłość. Nie wyobrażacie sobie nawet jak bardzo trudną..ale to wam będę opowiadać po kolei w jakichś rozdziałach następnych..
Jak wspominałam w pierwszym rozdziale choruję na Depresję. Wykańcza ona mnie niesamowicie. Ona mną kieruje, gdy ja jestem nieświadoma. Ale skąd ona się wzięła? Z początku od utraty mamy...eh utraty? ^ lat temu dostała wylewu i do tej pory nie wyzdrowiała...psychiatrzy mówią, że od tego się zaczęła, lecz tak naprawdę gdyby nie dziadkowie to nie skończyłabym tak. Mój stan depresji stał się tak ciężki, że nie wiadomo czy się ulecze czy może będzie za późno na jaką kolwiek zmianę. Sama tego nie chcę, ale to tak jakbym była robotem...
W każdym razie...mieszkałam prawie całe życie w Berlinie a po chorobie mamy zamieszkałam z Dziadkami w Warszawie...wtedy się wszystko zmieniło.
Oni w ogóle mnie nie wspierali. Pierwszy mój problem to była nauka no bo halo? Nie umiałam polskiego...ale nieee...co z tego?
Eh nie mam sił w ogóle teraz co kolwiek opowiadać, ale w skrócie... nigdy nie widzieli, że coś jest źle ze mną albo, że nie jestem sobą. Dziadek ciągle mnie wyzywał jaka to ja jestem...i gorzej. Nie wyobrażacie sobie co się działo, bo po tym wszystkim nie umiem tego ująć w słowa. W każdym razie byłam dla nich i nie tylko, tylko dla całej rodziny niczym nie wartym gównem. Zaczęłam się z tym godzić, ale to wcale nie poprawiało mój stan tylko pogarszało. Myślicie, że do teraz coś się zmieniło? Nie. Tylko gorzej, że coraz jaśniejsze mam myśli co do...wiecie.
No i niby spoko dzień dzisiaj, a on musiał zjebać wszystko. Powyzywał mnie i to jeszcze gorzej niż wcześniej.. w ogóle zaczął mnie wyśmiewać z tego, że jestem jakaś chora na Depresje itp... Nie wytrzymałam i wydarłam się, że większego chama nie znam a co on? Już wolę nie mówić... wybiegłam i aby ochłonąć poszłam na siłownię..
Teraz własnie siedzę i myślę gdzie pójść..


poniedziałek, 20 marca 2017

Dzień 1

Nie był dziś zbyt ciekawy dzień, ale halo. Poniedziałek.
Zamiast spać sobie jak niedźwiadek pod ciepłą kołderką muszę słuchać poranny budzik na 7..ah nie wybaczcie. Otóż pani od polskiego stwierdziła, że będziemy lekcje wcześniej pisać sprawdzian, więc na 7 musiałam BYĆ już na miejscu. Alles klaar (a gdyby tak się zabić zamiast iść do szkoły)
Szkoła ogólnie dziś mi szybko minęła co mnie cieszyło, że nie musiałam się tak męczyć jak co dnia.
Jak codziennie po szkole szłam na siłownię gdzie czekał już na mnie mój trener, a raczej pedofil XD. Ciągle patrzy się na mnie, a raczej trochę niżej...uśmiecha się i sprawia mi komplementy. Hmmm co z tego, że wolę Dziewczyny i MAM dziewczynę...ah i że mam może 16 lat? Dobieraj się do mnie, nie no luuuz. 
Serio. Dał mi jakieś ćwiczenia i potem zaczął się do mnie dobierać. Zawsze jestem na siłowni jakoś 1-2 h a przez niego musiałam( a raczej chciałam) szybciej wyjść. 
W ogóle mu się dziwię co on ode mnie chcę... brzydka, a przede wszystkim gruba, bo ogólnie, gdybym była szczuplejsza itp to bym pewnie nie chodziła na siłownię, bo jestem zbyt leniwa, no ale... co ten pedzio ode mnie chcę? Zgłosić go, haha? 
W każdym razie muszę lecieć teraz nadrobić tą godzinkę, więc lecę ćwiczyć. 
Gorąco polecam: dużo zabawy przy tym i dużo wysiłku. 
https://www.youtube.com/watch?v=PKqy_RxSCH4&t=150s

W następnym rozdziale opowiem trochę o sobie. 
Miłego wieczorku kochaniii

niedziela, 19 marca 2017

Nowy Początek

Hey, witajcie wszyscy na moim blogu.
Jestem Wiktoria i stworzyłam go, aby podzielić się z wami cząstką mojego życia.

Choruję na Depresję i mam nadzieję, że prowadząc go, pisząc do was, lepiej się poczuje.
Oczywiście nie będę tylko o sobie pisać, ale też będzie tu wiele rzeczy dla was, abyście z przyjemnością tego bloga czytali.
Mam nadzieję, że się polubimy.

Witajcie w moim świecie.